Korona norweska – analiza walutowa 2018 r.

Komentarz walutowy Internetowykantor.pl

Norwegia wielu Polakom kojarzy się przede wszystkim z fiordami, pięknymi widokami czy reniferami. Przy głębszym zastanowieniu się, do listy dołącza ropa naftowa i trochę już legendarny mega fundusz emerytalny. Istnieje jednak spora grupa naszych rodaków, którzy wiedzą o niej znacznie więcej. Mało kto ma świadomość, że jesteśmy tam najliczniejszą mniejszością narodową. Już blisko 100 tysięcy naszych rodaków mieszka w tym 5-milionowym kraju. A to powoduje, że korona norweska plasuje się w pierwszej dziesiątce najczęściej wymienianych walut w polskich kantorach.

InternetowyKantor.pl – Załóż darmowe konto!

Korona jako commodity currency

Ze względu na ogromne złoża dobrej jakości ropy oraz gazu ziemnego, norweską koronę zalicza się do koszyka commodity currencies. I faktycznie łatwo dostrzec znaczną korelację między notowaniami czarnego złota a walutą Norwegii. Skandynawskie państwo co prawda jest dopiero w drugiej dziesiątce producentów ropy, jednak plasuje się w ścisłej czołówce jej eksporterów. Podobnie wygląda sytuacja z gazem ziemnym. Praktycznie cały energetyczny eksport trafia do Europy (przede wszystkim do Wielkiej Brytanii i Holandii). Powoduje to również silne powiązanie z funtem i euro. Zyski ze sprzedaży ropy i gazu są w znacznej części inwestowane w największym na świecie funduszu emerytalnym, który inwestując na całym świecie, również ma wpływ na wartość korony.

Ostatnia dekada

W przeciągu ostatnich 10 lat można było zaobserwować dwa ciekawe trendy. Pierwszy to silne umocnienie się korony, niedługo po kryzysie z 2008 roku. Kapitał wtedy rozpaczliwie szukał bezpiecznych przystani, co doprowadziło do potężnej aprecjacji walut z koszyka safe haven. Kiedy szwajcarski bank centralny powiedział dość i zaczął bronić kursu franka, inwestorzy skierowali swoją uwagę właśnie w stronę Skandynawii. Poduszka finansowa w postaci wyżej wspomnianego funduszu przyciągnęła kapitał, doprowadzając do blisko 50% umocnienia korony.

Punktem przełomowym okazało się pęknięcie bańki na rynku ropy, co sprowadziło cenę kontraktów terminowych na czarne złoto ze 140$ poniżej 30$. Co ciekawe przecena na koronie trwała (trwa?) znacznie dłużej niż na ropie. Takie zjawisko obserwujemy nie pierwszy raz w historii. Ma to związek z dostosowywaniem się norweskiej gospodarki do nowej rzeczywistości. Od szczytu korona straciła już około 30% i znajduje się coraz bliżej poziomów z 2008 roku. Spadek cen ropy poniżej kosztów wydobycia zamroził uruchomienie nowych szybów, a w tych obecnie eksploatowanych powoli zaczyna brakować surowca. To przekłada się wprost na zatrudnienie czy PKB.

Ostatni rok

Na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy korona straciła około 10%. Przy czym wyraźną cezurą był przełom roku. Jeszcze w kwietniu ubiegłego roku kurs NOK/PLN wynosił 0,465 zł, po czym zaliczał dwa wyraźne zjazdy w dół. Ten ostatni zakończył się w grudniu, na bardzo ważnym wsparciu przy 0,42 zł. Dużą rolę w tych ruchach miało euro, które wyraźnie umacniając się, robiło to kosztem właśnie takich walut jak NOK. Od początku roku widzimy już wyraźną poprawę, na co wpływ mają tak naprawdę zmiany w sposobie prowadzenia polityki pieniężnej przez Norges Bank. Od pewnego czasu słyszymy, że Norwegia w drugiej połowie roku ma wejść w cykl podwyżek stóp procentowych. Koronie pomogła także zmiana w podejściu do inflacji. Od tego roku cel inflacyjny został obniżony do poziomu 2%, co jest normą dla gospodarek wysoko rozwiniętych.

InternetowyKantor.pl – Załóż darmowe konto!

Co w przyszłości? Zagrożenia

Wydaje się, że na początku bieżącego roku doszło do zmiany głównego trendu, jest jednak kilka zagrożeń, które szybko mogą go zdusić. Tym najbardziej oczywistym jest sytuacja na rynku mieszkaniowym w Norwegii. Długi okres niskich stóp procentowych nadmuchał pokaźną bańkę i teraz Norges Bank stoi przed trudnym wyzwaniem, by w sposób kontrolowany spuścić z niej ciśnienie. Drugim wyraźnym zagrożeniem na horyzoncie jest wojna celna między Stanami a Chinami. Tajemnicą poliszynela jest, że głównym celem działań Trumpa jest zmniejszenie deficytu handlowego między dwoma mocarstwami. Ostatnio pojawił się pomysł, by to osiągnąć poprzez sprzedaż paliw kopalnianych. Spowodowałoby to serię przesunięć na rynku ropy i w konsekwencji mogłoby doprowadzić do kolejnego spadku cen. To by oznaczało, że Norwegia nie zdążyłaby skorzystać z koniunktury na czarnym złocie. Nie należy także zapominać, że Norwegowie coraz bardziej odczuwają syndrom dobrobytu, przez co  stają się coraz mniej efektywni i konkurencyjni. Z problemem braku nowych impulsów do rozwoju nie mogą poradzić sobie kolejne rządy, a bieżące, nomen omen, paliwo w końcu się wyczerpie.

Co w przyszłości? Szanse

Pomimo tych obaw wydaje się, że jasne strony obecnie przewyższają wyżej opisane zagrożenia. Bardzo ważny może być przede wszystkim efekt bazy, gdyż inwestorzy zdają sobie sprawę, że korona obecnie jest po prostu tania. Po drugie zmiany w polityce pieniężnej są coraz bliżej, dlatego rynek powoli zaczyna je dyskontować. Normalizacja stóp procentowych w powiązaniu z nowym celem inflacyjnym, mogą istotnie umocnić koronę. Taki układ, gdzie potencjalne zagrożenia ledwie majaczą gdzieś na horyzoncie, a szanse są prawie że na wyciągnięcie ręki, powoduje, że prawdopodobnie szybciej znów zobaczymy poziom 0,50 zł za koronę, niż osiągniemy 10-letnie minimum w okolicach 0,38 zł.

Krzysztof Adamczak – ekspert walutowy Internetowykantor.pl

InternetowyKantor.pl – Załóż darmowe konto!